Łączna liczba wyświetleń

środa, 2 listopada 2011

3.
          Wjechał na polanę. Koń szedł noga za nogą, a on rozglądał się na boki. Spostrzegł na skraju lasu postać ze sztalugami, która zaraz znikła w cieniu drzew. Szła pewnie tą zarośniętą ścieżką, do oddalonej o kilkadziesiąt metrów, traperskiej chatki, wynajmowanej czasem letnikom, miłującym samotność  i spokój.  
Był zaskoczony. Nie spodziewał się teraz zastać tu nikogo. Sezon wyjazdów urlopowych już dawno minął. Postanowił że niedługo znowu wpadnie na polanę i zobaczy kto i co tutaj robi. Często teraz mży, liście opadają i nie jest już tak ciepło jak kilkanaście dni temu. Przyszła kolorowa jesień i pora pajęczych sieci uczepionych wysokich traw i krzewów. Ujmuje ona teraz swą orgią barw i malującym się we mgle i łagodnym jesiennym słońcu krajobrazem.
– Niedługo przyjdzie plucha, potem chłód i śnieg. Któż by to mógł być? – Zamyślił się. Odwrócił wzrok od ścieżki i skierował się w kierunku mokradeł. Najwyższy czas na polowanie. Miał do przejechania jeszcze kilka ładnych mil. O tej porze kaczki stawały się mniej ostrożne. Trzeba to wykorzystać.

Dojazd na miejsce zajął mu jakiejś pół godziny. Zsiadł z konia, wziął strzelbę i puścił go luzem na soczystą trawę.  Szedł ostrożnie przez kilkanaście minut. Nagle, spod jego nóg wyskoczyło stadko kuropatw i wzniosło się ociężale ku górze. Chwycił za broń. Wiedział że jeśli w pobliskich mokradłach są kaczki, zaraz powinny wystartować ze swoim świszczącym łopotem w niebo. Nie mylił się. Wzniosła się para. Wycelował i huknęły dwa strzały. Miał szczęście. Na jutro miał już rosół i pieczeń z wodnych ptaków.
Z uwagą obserwował gdzie spadną. Szczęśliwie spadły w suchym miejscu, mokradeł. Znalazł je bez trudu. Wrócił do konia i przywiązał je niedbale do siodła. Teraz już mógł spokojnie wracać do domu. Wskoczył na grzbiet wierzchowca i zadowolony ruszył w drogę powrotną.
                                                                                                                     
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz