Łączna liczba wyświetleń

sobota, 26 stycznia 2013




Uwierz, wysyłanie takich ulotek, nie sprawia mi nawet najmniejszej przyjemności... 
Dla „Ciebie” przekazanie 1% podatku to „Pikuś” i chluba. 
Dla mnie przyjąć Twoje pieniądze, mimo że i tak podatek dla Państwa opłacić musisz,
to bardzo krępująca sprawa i poczucie porażki. No, ale tak czasem się układa… 
Moje Stwardnienie Rozsiane kosztuje bardzo dużo naszą rodzinę…
KRS to: 0000338878 . Cel szczególny: „Janusz Kulesza”.
Fundacja przekazuje pieniądze wyłącznie na leki, rehabilitację i sprzęty ułatwiające życie.Jeżeli możesz, to wspomóż swoim 1%. Jeżeli chcesz, prześlij tą prośbę dalej…
 Za samo przeczytanie tej ulotki, już jestem wdzięczny.
A jeżeli zechcesz pomóc, wdzięczność moja będzie ogromna.



A to tak przy okazji... ;-D

piątek, 25 stycznia 2013

     193.      Jak byłem już w „starszej” podstawówce, już mogliśmy bez strachu
 i oglądania się na boki śpiewać takie oto „rewolucyjne pieśni”…
Melodia „ Jadą wozy kolorowe” M. Rodowicz…   
Jadą wozy kolorowe na gumowych kółkach,
jedzie na nich Cyrankiewicz ciągnie go Gomułka.
Ciągnij Władziu ciągnij, nie żałuj pojazdu,
może jakoś dojedziemy do VI Zjazdu.
Ciągnął Władzio popierdywał, ten stary idiota,
lecz do Zjazdu nie dociągnął, wzięła go ślepota.

Jadą wozy kolorowe na gumowych kółkach,
Jedzie na nich teraz Gierek i ta jego spółka.
Czy dojedzie aż do Gdańska, ten nasz górnik stary.
Czy Go w drodze nie pochłoną Kempy i Moczary…

No tyle sobie przypomniałem… ;-D 
Znacie? ;-)))))

wtorek, 8 stycznia 2013

             192.  Piszę teraz pewien artykół? Opowiadanie autobiograficzne? O mojej chorobie, o tym SM-ie i depresji po niej. Jak wpłynęła na moje życie, życie moich bliskich i jak sobie z nią radziliśmy i poradziliśmy. Opisuję cały ten okres, ja, jako narrator, a przerywane to jest oryginalnymi tekstami moich bliskich. Żony, dzieci. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale zapowiada się ciekawie. Może dodam do tego jeszcze listy, które do siebie pisaliśmy w czasie walki z depresją... 
Myślę że to byłby ciekawy materiał, nie tyle dla mnie jako walczącego z chorobą, dla moich bliskich, ale dla ludzi którzy całe to cholerstwo w tej chwili na bierząco "przerabiają"... To chyba mógłbym nawet wydać. To jest na tyle prywatne wywnnętrzanie się przed czytelnikiem, że mogło by odnieść sukces... A potem wydałbym opowiadanie i może bym zarobił na mój wymarzony, zachodni trójkołowy rowerek... ;-D

czwartek, 3 stycznia 2013

             191. No cóż, jak bywa co roku - święta śwęta i po świętach... Po tych świętach została mi grypa, ale i wspomnienie. Byłem na pokazie sztucznych ogni na rynku... Było pięknie, nie ślisko i wielu ludzi... Teraz zdrowieję i myślę, co też napiszę na tych stronach gdy wyzdrowieję... ;-D Wygląda to jak postanowienie Noworoczne... A Wy macie jakieś?... ;-)))))))))))