78.
Joanna już go wyglądała. Gdy wjechał na podwórek, stała na środku i uśmiechała się.
- Nareszcie, już nie mogłam się doczekać. Myślałam że o mnie zapomniałeś.
- Dzień dobry, przywiozłem towary, szanownej dobrodziejce.
Odpowiedział wesoło zsiadając z wozu. Wczoraj miałem przyjechać, ale pogoda nie pozwoliła. Wybaczy aśćka biednemu kurierowi?
- Wybaczę jaśnie panu. – Joanna podjęła żartobliwy ton Jacka – Ciężką jegomość miał podróż?
- Oj pani… całą drogę siąpiło i padało na przemian. Zmarzłem poza tym na kość.
- I nie przeziębił się waść?
- Oj niewiele brakowało. Gdy wróciłem, od razu zrobiłem sobie gorącą kąpiel. Po niej, tak przyjemnie się zrobiło, że zaraz poszedłem do łóżka.
- A gdzie waść zapodział Rusłana? – Powiedziała rozglądając się wokół.
- Oddałem małej właścicielce… ale to długa historia. Opowiem ją później. Teraz trzeba by było rozładować wóz.
- No to podjedź bliżej domu, będzie bliżej nosić.
- Wszystko jest popakowane w skrzynki, paczki, torebki. – mówił Jacek podjeżdżając – I wyszło, że jest tego sporo. Gdy ja wyładowałem swoje zakupy, to się zastanawiałem gdzie to wszystko się zmieściło. U ciebie pewnie będzie podobnie. Gdzie chcesz bym je zaniósł?
- Na razie tam, w kąt kuchni przy drzwiach, później się tym zajmę. Na pewno długo będę układać to wszystko na swoje miejsca.
- To ja będę nosić a ty pokazuj tylko gdzie stawiać.
- W porządku. - odpowiedziała posłusznie.
- To są skrzynki od stryjostwa, potem będą twoje zakupy z listy.
Rozładowywanie trwało dłuższą chwilę. Joanna sprawdzała pakunki, co one zawierają. Co powinna rozładować w pierwszej kolejności, a co może poczekać. Niektóre paczki nosiła od razu do spiżarki, a nawet układała od razu na półki. Cieszyła się jak dziecko z prezentów wujostwa. Co chwila słychać było jej zachwyty i radosne odgłosy.
- Jacek, wspaniale! Można by zrobić bal. Ale dużo tego wszystkiego. Jedzenia jest na tygodnie. Nie muszę teraz kombinować co ugotować.
- Dobrze że jest jesień, więc nie musisz się martwić, że przez upał coś się zepsuje.
- Masz rację, muszę w nocy wpuszczać do spiżarki zimne powietrze. Szkoda by było coś zmarnować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz