Łączna liczba wyświetleń

piątek, 13 stycznia 2012

57.

Pojechali od razu na przedmieścia, zobaczyć miejsca gdzie spędzali najwięcej czasu w dzieciństwie. Weronika spoglądała na osuszone bagna, na wyrównane górki i rowy. Na wykarczowane drzewa i krzewy.  
- To nie jest to co kiedyś. – oznajmiła – Jestem rozdarta na pół gdy to oglądam. Z jednej strony pamiętam to miejsce gdy byliśmy dziećmi i chciałabym powrotu do wieku dziecięcego. Z drugiej strony, dużą część roku te tereny były niedostępne. Błoto po kolana, koleiny, nie do przejścia i przejechania. Teraz przynajmniej zrobili tu drogę żwirówkę, wyrównali teren. Można wyjść z dziećmi, z wózkiem, lub z psem na spacer. Ptaszki śpiewają, wiaterek wieje. Widoki podobne, a i pospacerować można już swobodnie.
- Masz rację, cena postępu. Ale nie chciałbym wracać do tych ciężkich czasów, o których opowiadali nasi rodzice, dziadkowie. Jedynie pragnąłbym by wróciła młodość. Beztroskie lata, gdy nie martwiliśmy się o nic.
Objechali miasteczko szerokim kołem, by zobaczyć jakie nastąpiły zmiany. Podziwiali gęstą nową zabudowę i dziwili się ileż to ludzi przez ten czas się tu osiedliło. Patrzyli z górki, na niskie rozległe płaskie dachy, nowych fabryk, magazynów, marketów. Podziwiali jak ich miasteczko się w ostatnich latach się zmieniło i rozwinęło.
Potem wjechali do miasta. Przejechali się nowymi szerokimi ulicami. Przy których wybudowano biurowce, szkoły, sklepy. Zajechali do centrum miasta, ciesząc się że tylko oni, bryczką, mogą się tu przejechać po deptaku i starówce. Samochodom wjazd jest zabroniony. Miasto się rozwijało i przekształcało w aglomerację. Upodobniało się do innych miast w tym regionie. Traciło swój klimat i autentyczny tradycyjny wygląd. Taka jest siła postępu…
Jacek skierował się w stronę osiedla gdzie Weronika zatrzymała się u swego brata.  
- Wspaniała przejażdżka Jacek, dziękuję ci bardzo za tą lekcję wspomnień. Jak wspaniale jest zobaczyć po latach miejsca gdzie się dorastało. Poczuć te stare, dziecięce klimaty.
- Sam chciałem zrobić taką wycieczkę. Jednak w twoim towarzystwie udała się wspaniale. Cieszę się bardzo…
- Mam nadzieję że się spotkamy gdy zajadę tu następnym razem?
- Z miłą chęcią, musisz tylko napisać wcześniej kiedy się wybierasz. Możesz wybrać się z rodziną, mogę udostępnić swój domek w puszczy.
- Dzięki. To jest możliwe, ale mało prawdopodobne by cala rodzina w tym samym czasie miała wolne. – zaśmiała się-
Ale dziękuję. Chciała bym tu kiedyś spędzić urlop, naładować akumulatory. 
- W każdym bądź razie jesteś zaproszona. Pamiętaj…
Wjechali w osiedlową wyłożoną kostką drogę.
- No i jesteśmy na miejscu. Który to domek?
- Ten żółty na końcu ulicy. Jeszcze raz dziękuję.
- I ja dziękuję, bardzo sympatyczne, niespodziewane spotkanie.  
Jacek przed domkiem, zeskoczył z wozu i podając Weronice dłoń, pomógł jej zsiąść.
- Zajdziesz?
- Raczej nie, ale się przywitam…
                                                                                                  ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz