Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 5 stycznia 2012

50.

           Po kawie, z nowymi siłami, wyszli z ojcem na dwór zająć się rozładunkiem. Mama została w kuchni i zajęła się przygotowaniem obiadu.
A zaplanowała dziś smaczny, pożegnalny posiłek dla syna. Wiedziała że lubi rybę, więc upiecze mu pstrąga w ziołach obwiniętego plasterkami boczku. A do tego pieczone złociste ziemniaki. Będzie zadowolony…
Jacek pomógł ojcowi roznieść zakupy. Część zanieśli do budynku gospodarczego, resztę wnieśli do domu.
                    - Nie wiem tylko tato, co zrobić z zakupami na wozie. Kolejność jest odwrotna…
                    - To wiesz co? Zróbmy tak. Rozsuńmy twoje rzeczy i ułóżmy je z prawej strony, a Joanny po lewej. Zmieszczą się. Tak będzie najprościej i z rozładunkiem nie będzie problemów.
                    - Wiesz, masz rację. A ja się martwiłem, Dzięki tato.
                    - To chodź, pomogę ci.
W ciągu niecałej pół godziny, rzeczy były posegregowane, uwiązane i przykryte plandeką. Wóz postawili przodem do wjazdu, by jutro się nie kręcić i tylko zaprzągłszy konia, od razu móc jechać. Taty dorożkę, postawili też od razu na miejsce, pod dach. Bo tata doszedł do wniosku że prościej będzie pojechać na zakupy samochodem.
Wyrobili się szybciej, więc rodzice wsiedli do auta i pojechali do marketu zrobić zakupy. Jacek, postanowił wymoczyć się w wannie przed podróżą i się zdrzemnąć w miłej pościeli.
                                                                                                  ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz