Łączna liczba wyświetleń

środa, 22 lutego 2012

95.

- Witaj Jacku,  – powiedziała gdy nieco ochłonęli – przyjechałeś sporo wcześniej. Jeszcze nic nie gotowe i nie zdążyłam się przebrać.
                    - Jesteś jak zawsze piękna, pachnąca i radosna. Nie mogłem już bez ciebie wytrzymać… Tęskniłem z tobą, nie wiedziałem już co z sobą zrobić. Myślę że się nie gniewasz?
                    - A wyglądam na taką? – Spytała – Od rana myślę tylko o tobie. Wspaniale że jesteś. Pomożesz mi i szybciej wszystko będzie gotowe. Chodź, piłeś już kawę, bo ja chciałam zaraz ją sobie zaparzyć.
                    - Chętnie się z tobą napiję.
Jacek wziął za uzdę konia i powoli przytulając się weszli na podwórek.
                    - Och, nie rozwiesiłam prania, poczekasz chwilę?
                    - Jasne, nawet ci pomogę jak uwiążę konia.
                    - Na ganku jest powróz, do którego możesz go uwiązać.
                    - Dobry pomysł, tak zrobię. Czy tam, - pokazał ręką na łączkę pod lasem – może się paść? Nie będzie przeszkadzać?
                    - Jasne, czemu się pytasz. Jesteś przecież u siebie. – uśmiechnęła się kokieteryjnie – Co jest moje, to i twoje. – zaśmiała się
                                                                                                                      ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz