Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 9 lutego 2012

87.

- To ja przygotuję kubki.
- A ja zaparzę kawę. Kubki możesz przetrzeć i postawić na stole. Wolisz do kawy ciasto czy wino?
- Jak wypijemy jeszcze jedno wino, to nie ręczę za siebie…
- Ble, ble, ble… - zaśmiała się i zrobiła do niego wykrzywioną minę – To będzie to i to… Stawiaj kieliszki.
- No tak, jak szaleć to szaleć.
- A co? Nie stać nas? Jedzenia cała spiżarka.
- Brakuje jeszcze świeżego mięsa, wędzonego i kości na zupę. Będę musiał iść na polowanie.
- Zabierzesz mnie ze sobą?
- Nie. Baby przynoszą pecha… - odparł krótko, ale półgębkiem się uśmiechał.
- A ty… To ja ci nieba przychylam, karmię, serce ci oddaję, a ty tak ze mną pogrywasz. Proszę weź mnie ze sobą. Nigdy nie byłam na polowaniu. Proszę, proszę…
Przytuliła się do niego i pocałowała w czoło, potem w policzki, na koniec pocałowała go w usta. Znowu zaczęli się całować. Trwało to dłuższą chwilę. Potem spojrzała mu w oczy i powiedziała przymilnie:
                    - Zabierzesz mnie?
                    - No… Po takiej prośbie, nie mam sumienia odmówić.
Joanna podskoczyła w górę cała rozradowana.
                    - Yes, yes, hura. Będziemy polować…
- Jak to szybko można kobietę zadowolić..
- Ustąpiłeś, ustąpiłeś. Teraz się nie usprawiedliwiaj.
- Ale…
Joanna znowu zawisła na ustach Jacka. Na taki argument już nie ryzykował odpowiedzi.
Gdy woda zawrzała, zaleli wrzątkiem kawę i usiedli do stołu. Siedli obok siebie, co i raz chwytając się za ręce spoglądali sobie w oczy. Widać było że nie bronią się już przed uczuciem. Gdy Jacek przyjechał dało się zauważyć między nimi pewen dystans, pewnie obydwoje bali się zranienia. Teraz, widać że wszystkie bariery padły, się roztopiły. Ustąpiły swobodzie i nieskrępowaniu. Już się nie bronili przed tym co los im przygotował. Poddali się jego prądowi. Byli szczęśliwi.
                                                                             ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz