Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 20 lutego 2012

93.

Przez okno w sypialni Joanny, od dłuższego czasu, wpadały już promienie słońca. Zastały ją leżącą na brzuchu i obejmującą poduszkę. Lekko przez sen pomrukiwała. Gdy obróciła się na bok, obudziła się. Otworzyła oczy. Przez chwilę patrzyła w okno i po chwili na jej licu zagościł uśmiech. Serce jej mocniej zabiło. Pomyślała że za kilka godzin przyjedzie Jacek i będą mogli wpaść sobie w ramiona. Będą się znowu przekomarzać, żartować i cieszyć sobą. Jakże było by miło, gdyby mogli się kochać. Spleść ramionami w  miłosnym uniesieniu. Oddać się sobie bez reszty. Rozmarzyła się, podniosla ramiona do góry i się wyciągnęła. Poczekamy, musimy poczekać. 
Piękne jest te oczekiwanie, jakże podniecające, lecz podołanie tej niecierpliwości, może okazać się ponad ich siły. W mieście, mogli by skorzystać z innych środków antykoncepcji, pójść do lekarza. Lecz tu pozostaje tylko ta jedyna. Niestety, nie ma rady przez pewien czas będą musieli zachować wstrzemięźliwość. To co ją połączyło z Jackiem godne jest tego poświęcenia.
Joanna postanowiła wstać z łóżka, musi przecież przygotować coś na obiad. Najgorzej że nie miała jeszcze na niego pomysłu. Spuściła nogi z łóżka. Koszula w której spała, podwinęła się i odsłoniła jej kształtne uda. Popatrzyła na nie z zadowoleniem, zaśmiała się i założyła kapcie. Przebrała sie za parawanem i wyszła do kuchni. Przy zlewie przemyła twarz i umyła zęby. Przed uczesaniem włosów, rozpaliła w piecu i wstawiła wodę na kawę.
                                                                                                  ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz