Łączna liczba wyświetleń

środa, 8 lutego 2012

86.

                 - To co robimy?
                    - Chyba, damy sobie czas do przemyśleń. Wrócę do siebie, a jutro przyjadę na obiad.
                    - Nie masz ochoty na kawę?
- Mam. Wcale mi się nie śpieszy do pustej chaty.
- Więc, może wyjedziesz po kolacji?
- Próbujesz mnie zatrzymać? Już znam ten szelmowski uśmieszek. Z miłą chęcią zostanę.
Jacek chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie. Przytulili się i zaczęli całować. Oddali się temu bez reszty. Wiedzieli że żadne z nich nie przekroczy niedawno ustalonych reguł. Ogarnęła ich błogość i podniecenie. Znowu wpadli w tą cudowną otchłań zapomnienia. Stali tak złączeni w uścisku ze złączonymi namiętnie wargami dłuższą chwilę. Poczym Joanna sprytnie wywinęła się z Jackowych ramion i z uśmiechem na twarzy zajęła się przygotowaniem kawy.
Jacek lekko zaskoczony, chwilę stał na środku pokoju, poczym do niej dołączył. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz