Łączna liczba wyświetleń

piątek, 3 lutego 2012

83.

                 Jacek zrobił tak samo poduszkę ze swojego ubrania i ułożył się obok Joanny. - Mmm, Ale miło.
                    - Niewiadomo kiedy chwycili się za ręce i milcząc zapatrzyli w błękitne, pokryte Cumulusami  niebo.
- Joanno. - przerwał milczenie Jacek.
- Słucham. – odpowiedziała sennie.
- Dobrze mi z tobą.
- Mmm…
- Chyba się w tobie zakochałem.
- To nic. Ja czuję to samo. – Joanna odpowiedziała swobodnie.
Jacek uniósł się i ukląkł przy niej. Zajrzał w jej oczy patrząc czy nie żartuje. Nic nie mógł odczytać z jej twarzy. Joanna leżała nieruchomo z przymkniętymi oczyma. Żaden, nawet najmniejszy grymas nie zdradzał jej uczuć. Spytał…
- Joanno…
- Mhm.
- Czy to ci powiedziałaś przed chwilą to prawda?
- Mhm. - otworzyła wolno oczy i spojrzała na Jacka
- Od pierwszej chwili, gdy cię ujrzałam, nie mogłam przestać o tobie myśleć.
- Joanno…
- Mhm… - zaśmiała się nie mogąc dłużej zachować powagi.
Jacek powoli pochylił się nad Joanną, spojrzał na jej uśmiechniętą twarz. Gdy spoważniała, zbliżył swe usta do jej i pocałował. Najpierw całował jej usta delikatnie, nieśmiało. Potem gdy odwzajemniła jego pocałunek, zaczął całować ją mocno i z namiętnością jakiej się nie spodziewał. Rozpaleni i pełni uczuć, które dotyk ich warg uwolniło, przytulili się do siebie. Ręce zaczęły przygarniać i pieścić ciała. Poczuli żar który promieniował od ich głów po lędźwie. Podnieceni, przestali kontrolować stosowność swojego zachowania. W piersiach brakowało tchu, serca biły szybko. W głowach zapanował mętlik. Było im obojętne czy ktoś ich obserwuje.
Joanna pierwsza oprzytomniała. Leciutko i delikatnie zaczęła oswobadzać się z ramion Jacka… A on nie oponował.
                    - Jacek, zaczekajmy, nie śpieszmy się. – dysząc z podniecenia oznajmiła – To nie jest dobry moment ani miejsce. Ktoś może zobaczyć. Chciałabym się zabezpieczyć. Nie chciała bym zaraz… Mam teraz te dni…
                    - Masz rację, zapomniałem się… Ale do diaska, to było coś ... – odpowiedział dysząc z podniecenia. – Nie myślałem że jestem do takich uniesień jeszcze zdolny. Uśmiechnęli się do siebie. Oddychali głęboko, leżąc na boku i patrzyli sobie w oczy.
                    - Wiesz, kocham cię.
                    - Ja ciebie też Jacku.
                                                                                                                      ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz