Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 7 lutego 2012

85.

Gdy skończyli i zjedli ciasteczka, pomału zaczęli się zbierać do domu. Spakowali koc i śmieci do torby. Trzymając się za ręce skierowali się ku drużce do domu. Było jeszcze wcześnie i słońce świeciło grzejąc im plecy. Szli więc pomału, żartując i przepychając się ze śmiechem. Nagle stanęli uciszając się wzajemnie. W dole polany przy kolorowych krzewach, ujrzeli  stadko saren. Obserwował je bacznie z granicy lasu dorodny kozioł z pięknym porożem. Były w śród nich bawiące się beztrosko młode sarenki i starsze dostojne matrony. Pasły się i grzały w promieniach słońca. Był to o tyle zaskakujący widok, że zwierzęta te bardzo rzadko wychodziły na otwartą przestrzeń o tej porze dnia. Najczęściej spostrzec je można było w takim gronie o świcie, lub w ukrywającej je przed niebezpieczeństwami mgle.
Stanęli i obserwowali je niezauważeni przez stado. Po chwili przykucnęli i skryli się w bujnej tu trawie. Że też uprzednie ich głośne zachowanie nie wystraszyło zwierząt. Musiały ich po prostu nie zauważyć. Mieli szczęście, bo widok był rzeczywiście rzadki i fascynujący.  Zwierzęta zachowywały się swobodnie, widać że były tu nie pierwszy raz i czuły się bezpiecznie. Obserwowali je w ciszy dłuższą chwilę. Poczym cicho wycofali się i weszli na ścieżkę.
- Widzisz Joanno, las cały czas potrafi zaskakiwać. Trzeba się tylko nauczyć obserwować.
- Myślę że nie o naukę w takich razach chodzi, tylko o szczęście. Trzeba się znaleźć w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu, a potem tylko w ciszy obserwować.
- Masz rację, trzeba jeszcze mieć szczęście. No i przebywać w takim pięknym, oddalonym od cywilizacji lesie. Wiesz, cieszę się że się spotkaliśmy. Bo przecież mogliśmy się minąć. Nie myślałem że się tak naprawdę to się tutaj ukrywam i jestem aż taki samotny. Teraz to dopiero odkryłem, gdy przebywam z tobą.
- Ze mną jest podobnie Jacku. I jak tu nie wierzyć w siłę wyższą. Przecież nasze tu spotkanie było wielkim zbiegiem okoliczności. Nie myślałam że coś takiego mnie jeszcze spotka. Że znajdę tu miłość.
Nie spostrzegli, jak znaleźli się przed domem. Weszli po schodkach i znaleźli się w środku. Położyli torbę na krześle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz