Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 19 marca 2012

113.

- Witam! Nic się nie stało. Niedawno wróciliśmy z przejażdżki.
                - O komu dobrze!
               - No można tak powiedzieć. Sprawdzaliśmy jak przezimował domek stryja Joanny. Wszystko Ok.
                    - No to dobrze, a ja właśnie mam do niej wiadomość z domu.
                    - Jezus Maria, chyba się nic nie stało?... – Wykrzyknęli razem do mikrofonu.
                    - Myślę że nie. Prosili jedynie o kontakt z Podgórzem. Mam przekazać że kontaktował się Karol, mąż Joanny. Mają jego namiary i że prosił o kontakt…  I… Że to nic bardzo pilnego, ale dobrze by było żebyście ich odwiedzili. To wszystko.
                    - No dziękujemy. Wiadomość dosyć szokująca. Postaramy się wpaść w przyszłym tygodniu. Przekażesz im?
                    - Jutro się z nimi skontaktuję. To na razie. Pozdrawiam!
                    - Dzięki wielkie za wiadomość! Pozdrowionka! Pa, pa…
                    - Pa!

                    - Ha, w końcu się odezwał. – powiedziała zamyślona Joanna. – Nie spodziewałam się tego. Jestem zaskoczona. Co też on może chcieć ode mnie? No teraz nie zasnę…
                    - Chciałaś by się odezwał, to w końcu się doczekałaś. Może coś chce przekazać od twego syna, Adasia? To może być dobra wiadomość. Nareszcie będziesz coś o nich wiedziała, Może złapiesz teraz z nimi kontakt. Może się spotkacie?
                    - Tylko ta niepewność. Może to, może tamto. Chciała bym się już wszystkiego dowiedzieć, mieć to już za sobą. Jejku! I się cieszę i się boję. Jestem cała podminowana. Jacek, o co tu naprawdę chodzi? Tyle lat żadnych wieści, a tu…
                    - Joanno, myśl pozytywnie. Nie ma pośpiechu, to dobra wiadomość. A co spotkanie przyniesie, zobaczymy. To dobrze że jesteś podekscytowana, ale się nie stresuj. To nic nie da. „Tylko spokój może nas uratować”. – zażartował.
                    - Pewnie masz jak zwykle rację. Tylko wiesz jak to z tym stresem kurcze jest. No normalnie mnie zaskoczył…
                    - Wiem. Pojedziemy, zobaczymy, może się nawet spotkamy. Sama się chciałaś spotkać, to przecież dobra wiadomość. Naprawdę nie ma się czego denerwować.
Jacek objął Joannę i pocałował w czoło. Przytulił się do niej i biorąc porękę podprowadził na werandę.       
                                                                                                                      *** 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz