113.
- Witam! Nic się nie stało. Niedawno wróciliśmy z przejażdżki.
- O komu dobrze!
- No można tak powiedzieć. Sprawdzaliśmy jak przezimował domek stryja Joanny. Wszystko Ok.
- No to dobrze, a ja właśnie mam do niej wiadomość z domu.
- Jezus Maria, chyba się nic nie stało?... – Wykrzyknęli razem do mikrofonu.
- Myślę że nie. Prosili jedynie o kontakt z Podgórzem. Mam przekazać że kontaktował się Karol, mąż Joanny. Mają jego namiary i że prosił o kontakt… I… Że to nic bardzo pilnego, ale dobrze by było żebyście ich odwiedzili. To wszystko.
- No dziękujemy. Wiadomość dosyć szokująca. Postaramy się wpaść w przyszłym tygodniu. Przekażesz im?
- Jutro się z nimi skontaktuję. To na razie. Pozdrawiam!
- Dzięki wielkie za wiadomość! Pozdrowionka! Pa, pa…
- Pa!
- Ha, w końcu się odezwał. – powiedziała zamyślona Joanna. – Nie spodziewałam się tego. Jestem zaskoczona. Co też on może chcieć ode mnie? No teraz nie zasnę…
- Chciałaś by się odezwał, to w końcu się doczekałaś. Może coś chce przekazać od twego syna, Adasia? To może być dobra wiadomość. Nareszcie będziesz coś o nich wiedziała, Może złapiesz teraz z nimi kontakt. Może się spotkacie?
- Tylko ta niepewność. Może to, może tamto. Chciała bym się już wszystkiego dowiedzieć, mieć to już za sobą. Jejku! I się cieszę i się boję. Jestem cała podminowana. Jacek, o co tu naprawdę chodzi? Tyle lat żadnych wieści, a tu…
- Joanno, myśl pozytywnie. Nie ma pośpiechu, to dobra wiadomość. A co spotkanie przyniesie, zobaczymy. To dobrze że jesteś podekscytowana, ale się nie stresuj. To nic nie da. „Tylko spokój może nas uratować”. – zażartował.
- Pewnie masz jak zwykle rację. Tylko wiesz jak to z tym stresem kurcze jest. No normalnie mnie zaskoczył…
- Wiem. Pojedziemy, zobaczymy, może się nawet spotkamy. Sama się chciałaś spotkać, to przecież dobra wiadomość. Naprawdę nie ma się czego denerwować.
Jacek objął Joannę i pocałował w czoło. Przytulił się do niej i biorąc porękę podprowadził na werandę.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz