Łączna liczba wyświetleń

piątek, 2 marca 2012

102.



Przez chwilę, trochę się krępując, stali naprzeciw siebie, nadzy jak ich stworzyła natura.. Za chwilę jednak, podali sobie dłonie i wzajemnie się wspierając weszli do wanny. Skryli się w pachnącej pianie. Z wanny, po jej przeciwnych krańcach, wystawały tylko ich uśmiechnięte twarze. 
- Umyć ci włosy?  
- Mhm. – odpowiedziała 
- To chodź, możesz odwrócić się do mnie plecami?
Joanna delikatnie się odwróciła. Zamknęła oczy i odchyliła do tyłu głowę. Jacek wziął gąbkę i zaczął pomału moczyć jej włosy. Następnie, odłożył gąbkę i masując jej głowę sięgnął po szampon. Pokrył jej włosy złocistym płynem i okrężnymi ruchami, uciskał i wcierał go w jej włosy. Zrobił w ten sposób gęstą pianę na jej głowie i mimowolnie zaczął modelować kształty. Śmiesznie to wyglądało i końcu parsknął śmiechem.
- Co robisz? – spytała Joanna
- Wyglądasz jak siwa babcia z grubym kokiem.
- Ty, nie rób ze mnie podśmiechujków, tylko po prostu myj mi włosy… Masz szczęście że muszę mieć zamknięte oczy.
- Nie denerwuj się kochanie, to samo jakoś tak wyszło…
- Samo, samo. Odwdzięczę się, zobaczysz…
                    - Dobrze, dobrze, już płuczę włosy. Nie otwieraj oczu. Teraz nastąpi najbardziej niebezpieczny moment…
                    - Jacek!... Jaki znowu moment? – zdziwiła się
                    -Żartuję tylko - zaśmiał się zadowolony, że ją wystraszył.
- Już przestaję ci wierzyć.
- Zaufaj mi. Przecież ci nic złego nie robię. Dowcipkuję tylko i się przekomarzam.
- No to patrz… - ustąpiła.
- Może wygodniej ci będzie, jak z przodu wanny sama namoczę włosy i spłuczę szampon?
- Dobrze. A ja potem wezmą wodę z garnka i wypłuczę ci je dokładnie.
Już po chwili, włosy Joanny, umyte, zniknęły pod turbanem z ręcznika. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz