141.
Ranek
przywitał ich piękną, słoneczną pogodą. W lesie i na łąkach, w wodzie i na
niebie, panował szum, kwilenie i pogwizdywanie. Istny hałas...
Zdawać by się
mogło, że wszystkie stworzenia się przekrzykują, przedrzeźniają i starają się
zwrócić na siebie uwagę.
Tak to właśnie
jest na wiosnę w czasie godów. Zwierzęta się zalecają, pokazują swoje walory,
barwy, siłę i zręczność. Coroczny, ustawiczny cykl orgii i zabiegów o
przedłużenie gatunku.
Podobnie
jest z ludźmi. Wiosna wpływa i na nich. Zupełnie inaczej teraz się zachowują,
są milsi, jakby bardziej przyjaźni, może spokojniejsi. Młodzi się kokietują,
uśmiechają, umawiają. Częściej chodzą za rękę, marzą, snują plany. Mówią o
miłości…
W domu, tak
jakby się wszyscy umówili. Tak jakby zadzwonił budzik i wszyscy obudzili się na
komendę w jednym czasie i w tej samej chwili.
Najpierw w
łóżkach słychać ich było dyskusję, potem zaczęto planowanie. A potem, zerwali się
i na wyścigi pobiegli w kierunku łazienki. Kto pierwszy…
Nie inaczej,
jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności, musiała oczywiście wygrać Joanna, jedyna
dama w tym towarzystwie. Chłopcy musieli
się na razie zadowolić, pobliskimi krzaczkami, na luksusy musieli poczekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz