132.
Twarz jej pobladła.
Nie widomo
czy to od symptomów choroby, czy ze strachu, że może to być rzut SM-u. Chociaż
zawsze była przygotowana na pogorszenie zdrowia, bo taka to jest właśnie ta
choroba, że może zaatakować w każdej chwili. Nie chciała, by akurat teraz
nastąpił jej nawrót.
Postawi to
na głowie, przecież jej plany i zapewnienia o opiece nad Adamem. A oświadczyny
Jacka? Jak zareaguje? A jak znów powróci depresja? Co robić? Jej świat zaczyna się
walić, mało już jej brakuje do paniki. Boże! Tylko nie teraz. Co zrobiłam złego
że mnie karzesz? Co mam robić?
Na szczęście,
Jacek, jako człowiek nie znoszący być zaskakiwany
przez los, miał już opracowaną strategię postępowania w takim wypadku. Zadzwonił
zaraz do lekarza Joanny i umówił się na wizytę. Był dziś zajęty, ale jutro, pod
wieczór mógł przyjąć Joannę w domowym gabinecie lekarskim. Mając już to z głowy,
zatroszczył się o nią. Zadbał o spokój i jej komfort psychiczny.
Swoim pewnym
postępowaniem, troską i miłością z jaką przekonywał, że się nią zaopiekuje, uspokoił
ją do tego stopnia, że przestała się nakręcać i zaczęła się powoli uspokajać. To
w tej chwili było jej najbardziej potrzebne.
Stryjostwo, pamiętające
jej chorobę i depresję, było też bardzo zaniepokojone objawami choroby Joanny. Nie
wiedzieli, czy to się nie powtórzy. Widząc jednak poświęcenie i zaangażowanie Jacka.
Jago pewność siebie i dyscyplinę jaką narzucił i oni zaczęli się stopniowo uspokajać.
Jacek nie pozwolił
wstawać Joannie. Poprosił o posiłek do jej pokoju i opiekując się zajął się jej
komfortem psychicznym. Uspokajał ją i pocieszał. Przekonywał, że zajmie się wszystkim
i na pewno ją nie zostawi…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz