Łączna liczba wyświetleń

środa, 9 maja 2012

132.

Twarz jej pobladła.
Nie widomo czy to od symptomów choroby, czy ze strachu, że może to być rzut SM-u. Chociaż zawsze była przygotowana na pogorszenie zdrowia, bo taka to jest właśnie ta choroba, że może zaatakować w każdej chwili. Nie chciała, by akurat teraz nastąpił jej nawrót.
Postawi to na głowie, przecież jej plany i zapewnienia o opiece nad Adamem. A oświadczyny Jacka? Jak zareaguje? A jak znów powróci depresja? Co robić? Jej świat zaczyna się walić, mało już jej brakuje do paniki. Boże! Tylko nie teraz. Co zrobiłam złego że mnie karzesz? Co mam robić?
Na szczęście, Jacek,  jako człowiek nie znoszący być zaskakiwany przez los, miał już opracowaną strategię postępowania w takim wypadku. Zadzwonił zaraz do lekarza Joanny i umówił się na wizytę. Był dziś zajęty, ale jutro, pod wieczór mógł przyjąć Joannę w domowym gabinecie lekarskim. Mając już to z głowy, zatroszczył się o nią. Zadbał o spokój i jej komfort psychiczny.
Swoim pewnym postępowaniem, troską i miłością z jaką przekonywał, że się nią zaopiekuje, uspokoił ją do tego stopnia, że przestała się nakręcać i zaczęła się powoli uspokajać. To w tej chwili było jej najbardziej potrzebne.
Stryjostwo, pamiętające jej chorobę i depresję, było też bardzo zaniepokojone objawami choroby Joanny. Nie wiedzieli, czy to się nie powtórzy. Widząc jednak poświęcenie i zaangażowanie Jacka. Jago pewność siebie i dyscyplinę jaką narzucił i oni zaczęli się stopniowo uspokajać.
Jacek nie pozwolił wstawać Joannie. Poprosił o posiłek do jej pokoju i opiekując się zajął się jej komfortem psychicznym. Uspokajał ją i pocieszał. Przekonywał, że zajmie się wszystkim i na pewno ją nie zostawi…          


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz