Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 15 maja 2012

135.

Zrobili tak jak postanowili. Przedstawili całą sprawę rodzicom, potem pojechali na plebanię by porozmawiać z księdzem i do stryjów Joanny.
Chcieli się z nimi pożegnać i zaprosić na ślub. Ewentualnie, zaprosić Adasia, gdyby chciał z nimi jechać, do ich domku w lesie. Adam, jak przypuszczali, chciał zostać z ojcem. Towarzyszyć mu w jego walce z chorobą i wspierać na ile to było możliwe.
Karol w tym czasie był na kroplówce w szpitalu. Więc poprosili tylko Adasia by go serdecznie pozdrowił i przekazał że myślą o nim i są dobrej myśli.
Nie siedzieli długo. Wypili kawę, zjedli ciasto, porozmawiali i jeszcze przed obiadem wyjechali do rodziców Jacka. By tam spakować się, zrobić jakieś zakupy i nastawić się psychicznie na jutrzejszy wyjazd.
Zajechali akurat na obiad. Zakupy więc musieli zrobić jutro przed wyjazdem. Nie przejęli się tym w ogóle, bo nic ich nie zmuszało do pośpiechu. Wystarczy jak zajadą do domu na wieczór, no może nie tak późno, bo lepiej rzekę przekroczyć gdy będzie jeszcze widno. Chociaż mocno nie padało, to z wodą nigdy nie wiadomo. Lubi czasem zaskoczyć.
                                                           ***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz