Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 22 maja 2012

137.

Żyli sobie tu pod lasem spokojnie. Czasem wybierali się dorożką na przejażdżkę do lasu. Czasem odwiedzali domek stryja, gdzie nawet kilka razy nocowali. Joanna wystawiała sztalugi i malowała, a Jacek udawał się na polowanie, albo zwyczajnie na przejażdżkę. Myśli o ślubie raczej nie zajmowały im myśli.
Gdy czasem wpadł im jakiś pomysł do głowy, to rozmawiali, o nim, dyskutowali o różnych jego wariantach i czasem z niego rezygnowali, a czasem zatwierdzali do realizacji. Nie chcieli wielkiej fety, chcieli ślubu kameralnego i skromnego. A skoro ksiądz nie mógł dać im go w kościele - z racji rozwodu cywilnego Joanny, to i z większością spraw nie mieli kłopotu.
Ślub miał się odbyć urzędzie, a po nim małe przyjęcie w domu weselnym w Czarnych Olchach. Sprawy służbowe i terminy mieli już zatwierdzone i obgadane, a inne rzeczy co i rusz się zmieniały, w zależności od tego, kto na jaki pomysł aktualnie wpadał i co zaświtało akurat w głowie ich bliskich. Nie były to wielkie sprawy, więc i nie było potrzeby się długo nad nimi zastanawiać. Ale skoro mieli jeszcze sporo czasu do ślubu, to i pomysłów się sporo wszystkim nazbierało.
Kontaktowali się za pomocą Tele-radia, a raz nawet wybrali się do miasta, by wszystkiego dopilnować i przedyskutować.
Joanna, choć już dostała rozwód od Karola, to nie było tak, by była o wszystko spokojna. Myślała o nim, bo i stan jego zdrowia często się zmieniał. Podczas chemii był nie do życia, podczas przerw w kuracji dochodził do sił i chciał być na tyle aktywny na ile zdrowie mu pozwalało. Nudził się, przychodziły mu do głowy różne pomysły, i chciał z kimś porozmawiać.
Lekarze nie dawali mu dużych szans, na przeżycie do końca roku, jednak Karol się nie poddawał. Bardzo chciał dożyć ślubu i być na nim. Chciał też do końca doprowadzić sprawy Adasia. Zrobił testament i chociaż już nie zostało mu z majątku za wiele, to na jego kształcenie odłożył dość sporą sumkę.
Czół się winny, więc bardzo pragnął dołożyć się do uroczystości ślubnej Joanny. A skoro młodzi wymarzyli sobie ślub nie duży, to i Karol chciał chociaż pomóc im w jego przygotowaniu. Chciał bardzo wynagrodzić jej te stracone lata i chciał by wiedzieli, że żałuje teraz tych powziętych onegdaj decyzji. Dla młodych było to jednak dosyć męczące, bo często Karol ingerował za mocno w ich prywatne sprawy. Jednak oni byli w takich momentach bardzo wyrozumiali i troskliwi. Nie dawali mu odczuć, że jego troskę uważają z niepotrzebną i czasami jego zachowanie uważają za wścibskie. Byli ponad to i śmieli się często z takich sytuacji. Byli szczęśliwi i nic nie mogło zakłócić tego stanu.
                                                            ***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz