138.
W maju Jacek
zrobił Joannie niespodziankę. W tym okresie często wyjeżdżali do miasta, a
bywało, że jeździł też i sam. Podczas jednego z takich wyjazdów, umówili się z
Adasiem, że zabierze go na kilka dni do nich na wzgórze. Pokaże mu dom, zrobią
przejażdżkę po okolicy. Będzie też okazja porozmawiać o przyszłości, a także o
latach ubiegłych spędzonych tylko z ojcem. Jak im się układało, co robili,
gdzie przebywali…
Adaś chętnie
się zgodził, Karol też nie miał nic przeciwko wyjazdowi, zwłaszcza że było
akurat teraz kilka dni świątecznych.
Pod wieczór,
pod koniec maja, pojawili się na wzgórzu. Joanna zajęta w domu nie podejrzewała
niczego. Była mile zaskoczona i uradowana, gdy w drzwiach stanęła jej dwójka
kochanych mężczyzn.
- Jezus-Maria,
- zawołała – no nie może to być! Ale niespodzianka. Jacek, nic nie wspominałeś,
że przyjedziesz z Adasiem. Wspaniale Cię widzieć, na długo wpadłeś nas odwiedzić?
Ależ niespodzianka… Wchodźcie, wchodźcie. Właśnie robiłam kolację. Ale mnie zaskoczyliście…
- Nic nie mówiłem
bo jeszcze sam nie byłem pewny tego, że przyjedziemy we dwójkę. Nie chciałem zapeszyć
i niepotrzebnie robić ci nadziei. No ale udało się i jesteśmy. Witaj kochanie!
- Witajcie…
Przytuliła się
w powitalnym geście do Adasia i próbowała objąć ramieniem Jacka.
- Jakże się cieszę,
jak miło Cię u nas gościć. Zaraz się obrządzę i będę wolna. A Ty rozgość się. Jacek
zajmij się gościem. Już kończę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz