Łączna liczba wyświetleń

środa, 23 maja 2012

138.

W maju Jacek zrobił Joannie niespodziankę. W tym okresie często wyjeżdżali do miasta, a bywało, że jeździł też i sam. Podczas jednego z takich wyjazdów, umówili się z Adasiem, że zabierze go na kilka dni do nich na wzgórze. Pokaże mu dom, zrobią przejażdżkę po okolicy. Będzie też okazja porozmawiać o przyszłości, a także o latach ubiegłych spędzonych tylko z ojcem. Jak im się układało, co robili, gdzie przebywali…
Adaś chętnie się zgodził, Karol też nie miał nic przeciwko wyjazdowi, zwłaszcza że było akurat teraz kilka dni świątecznych.
Pod wieczór, pod koniec maja, pojawili się na wzgórzu. Joanna zajęta w domu nie podejrzewała niczego. Była mile zaskoczona i uradowana, gdy w drzwiach stanęła jej dwójka kochanych mężczyzn.
- Jezus-Maria, - zawołała – no nie może to być! Ale niespodzianka. Jacek, nic nie wspominałeś, że przyjedziesz z Adasiem. Wspaniale Cię widzieć, na długo wpadłeś nas odwiedzić? Ależ niespodzianka… Wchodźcie, wchodźcie. Właśnie robiłam kolację. Ale mnie zaskoczyliście…
- Nic nie mówiłem bo jeszcze sam nie byłem pewny tego, że przyjedziemy we dwójkę. Nie chciałem zapeszyć i niepotrzebnie robić ci nadziei. No ale udało się i jesteśmy. Witaj kochanie!
- Witajcie…
Przytuliła się w powitalnym geście do Adasia i próbowała objąć ramieniem Jacka.
- Jakże się cieszę, jak miło Cię u nas gościć. Zaraz się obrządzę i będę wolna. A Ty rozgość się. Jacek zajmij się gościem. Już kończę…     


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz