150.
Słońce
stało jeszcze wysoko gdy zajechali nad jezioro. Spodziewali się, chłodniejszego
powietrza które wiało by od strony wody. Jednak nie. W kotlince w którą
wjechali było nawet cieplej niż w lesie na polanie. Postanowili tu się
zatrzymać. Był tu i dostęp do płytkiej zatoczki, wiele miejsca z niską trawą,
była tu i mała piaszczysta plaża. Wspaniałe miejsce.
- To co?
Zakładamy tu obóz. – Spytał Jacek.
- Piękne
miejsce, zgoda.
- Często
tu przyjeżdżam jak jestem w okolicy, ze względu na widok. W dali góry, potem
las a poniżej przecudna tafla jeziora. Wiecie, że te wysepki często się od
siebie odrywają i dryfując po wodzie można je obserwować w różnych zakątkach?
Nigdy nie jest tak samo. Cudowne miejsce…
- A ryby
tu są? – Spytał Adam.
- A wiesz
że nie łapałem? Polowałem tu tylko i po okolicy, ale ryby? Na pewno są, ale
nigdy ich nie łapałem, nie czułem potrzeby łapania ryb… Tylko parę razy widziałem
jak ktoś łowi z łódki. Pewnie to i dobrze, taki dziki akwen w lesie. Chyba mało
kto wie, że coś takiego tu jest. Ludzie łapią w rzece i w jeziorach bliżej siedlisk,
poza tym trudny tu czasem dostęp.
- A może przyjedziemy
tu kiedy połapać ryby? Ja bardzo lubię wędkować.
- Nie ma sprawy.
Trzeba tylko kupić jakieś wędki, a może jakiś ponton?
- Ja mam swój
sprzęt, mogę ci pożyczać. No ale łódka by się przydała.
- No to trzeba
zapisać na liście zakupów nowy sprawunek…
- No to wyskakujemy.
Zakładamy obozowisko. Zobaczymy jak woda, pochodzimy trochę po brzegu. Potem zjemy
i pójdziemy zapolować. Co wy na taki plan?
- Może być,
ale mnie polowanie nie ciekawi. Wy idźcie, ja poleniuchuję w samotności…
- No to postanowione.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz