Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 12 czerwca 2012

144.

Las zaczął się przerzedzać i wkrótce wyjechali na otwarty teren.
- No i jak? - Spytał Jacek Adama. – Pięknie, prawda?
- Tu jest jeszcze piękniejszy widok niż z tarasu u ciebie. A myślałem ze to nie możliwe…
- Muszę ci niestety przyznać rację. – Uśmiechnął się Jacek.
- Jacku nie smuć się. Zawsze znajdzie się coś co wyda się ładniejsze, a tym czasem jest tylko inne. Ten wodospad w drodze do miasta, też jest piękny, ale nie sposób jest zamieszkać wszędzie gdzie jest ślicznie. Zawsze można tam pojechać i podziwiać widoki… O tak jak teraz, jedziemy i zachwycamy się różnymi miejscami. Raz tu, raz tam…
- Zaraz będziemy podziwiać domek stryja. Już kawałeczek.. – Powiedział Jacek i cmoknął na konia. – Tu niedaleko pierwszy raz zobaczyłem twoją mamę jak malowała obraz.
- To mama maluje?
- I to jeszcze jak. Widziałeś te obrazy które wiszą u nas na ścianie? To twoje mamy.
- Jejku, nie wiedziałem. Są śliczne
- Masz bardzo zdolną mamę…
- Oj Jacek przestań słodzić.
- Nie słodzę, mówię obiektywnie.
- Jesteś więc przemiły… Chodź, niech cię uściskam. - Joanna przytuliła się do Jacka i pocałowała. – Dlatego tak ciebie kocham, wiesz?
- Wiem kochanie, wiem. – I puścił oko do uśmiechającego się Adama.
Po chwili byli już na miejscu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz