146.
- Tu też
jest ślicznie. – Powiedział Adaś gdy wjechali na podwórko. I jak dużo miejsca.
Wygląda tu jak w filmach kowbojskich…
- W
filmach, westernach? No nigdy bym na to nie wpadła… Jacek słyszysz?
- No…
Faktycznie, coś w tym jest.
- A gdzie
rozpalimy ognisko? Jest tu jakiś chrust?
- Jest,
jest wszystko. Tylko pozwól że się wyładujemy z wozu.
Jacek
zatrzymał konia przed studnią. Zajął się jego rozprzęgnięciem i uwiązaniem na
łące. Joanna zaś przy wybitnej pomocy Adasia, zajęła się rozładowaniem pakunków
z bryczki i szukaniem najlepszego miejsca na ognisko. Adaś biegał po łące i co
chwila pytał: Może tu, tu jest środek podwórka, a może tu, niska trawa i
piasek. O a tu są ławeczki, może tu. A skąd przynieść drewno, to te przy domu?
Joanna uśmiechając się, ledwo nadążała za jego myślami…
- Wiesz
co? Przy tych ławeczkach będzie najlepiej. Przygotuj wszystko, przynieś drewno i
zrób miejsce. Może trochę wykosić tu trawę? Co myślisz o tym Jacku?
- To dobre
miejsce. Zaraz przyniosę kosę i pomogę Adamowi.
- To ja otworzę
dom i przewietrzę. Przygotuję jedzenie i kiełbaski na patyki. O Jacek, właśnie,
pamiętaj o patykach…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz