Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

121.

  - Mam nadzieję że nie tylko będziesz mi kibicował, ale i mi pomożesz się z tym wszystkim zmierzyć?
- Na ile to będzie w mojej gestii, to owszem. Ale tu, to niestety… Ta sprawa dotyczy bezpośrednio ciebie. Ja tu tylko mogę ciebie wspierać. Urzędowe sprawy i te z mężem musisz rozwiązać sama…
- Wiem, masz rację.  Ale będziesz przy mnie?
- Moja droga, za ciebie rozmowy z twoim mężem nie przeprowadzę. To musisz zrobić, tak jak mówię, sama… Musisz wiedzieć, że zgodzę się z tobą z każdą podjętą przez ciebie decyzją. Ale tu, mogę cię tylko spierać na odległość.
- Więc muszę się spotkać z Karolem sama?
- Tak by należało… Ja mogę cie tylko do niego podwieźć. Ewentualnie po wszystkim, jeśli oboje zechcecie, możemy się poznać i porozmawiać…
- Jacek ma rację. Ja też tak bym zrobił. – Wtrącił stryj.
- A więc, mam jutro ciężki dzień. Nie będę odwlekać tej chwili. Po obiedzie zadzwonię do Karola i umówię się z nim. Ale ty Jacku, zawieziesz mnie tam, prawda?
- Jasne. Tak będzie…

Posiłek zbliżał się ku końcowi. Już nie rozmawiali o Karolu. Przy deserze i kawie zeszli na temat spotkania, porządków i zmian zachodzących u nich na wzgórzu. Wszyscy, jakby zapominając o meritum przyjazdu, zaczęli żartować i rozmawiać o znajomych, bliskich i zmianach u nich zachodzących. To pozwoliło Joannie trochę się od stresować, zmienić nastawienie, by móc później, gdy została już sama, przeprowadzić długą rozmowę z Karolem…
Umówiła się z nim nazajutrz. Po godzinie czwartej po południu, bo wcześniej Karol był umówiony w szpitalu z  lekarzem, na wizytę kontrolną. Ma wpaść do jego rodzinnego domu, gdzie teraz zamieszkali razem z synem.
                                                           ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz