Łączna liczba wyświetleń

środa, 25 września 2013

                124. Miałem wczoraj straszny sen… Śniło mi się że była noc i rozpętała się straszna burza. Wiatr przygniatał gałęzie drzew do ziemi. Słychać było grzmoty, niebo rozświetlały co i rusz błyskawice. Mieszkaliśmy jeszcze na wsi. Baliśmy się by na nasz dom nie spadło jakieś drzewo, lub duża gałąź nie uszkodziła dachu, by piorun nie strzelił w kalenicę. Ciarki nam przechodziły po plecach. Z czasem zaczęło się wszystko uspokajać, wiatr ucichł. Zaczęliśmy oddychać swobodnie gdy… Nagle ni z tego ni z owego, nowy hałas zaczął docierać do nas zza chmur. Były to wycia z naddźwiękowych silników samolotów. Wydawało się nam że walczą między sobą. Chmury znowu zaczęły rozdzielać łuny, tym razem z broni walczących maszyn. Z daleka docierały do naszych uszu wybuchy bomb. Padł na nas blady strach. W głowach kłębiły się myśli, co to? Wojna, inwazja, terroryści?... Wrzesień, Polska, atak?
Przytuliliśmy się do siebie. I tak przytuleni na pokojowej ławie, doczekaliśmy całą rodziną do rana. Rano w telewizji cisza, brak programu. Na drodze żadnego ruchu. Sąsiedzi wyszli na podwórek, do obrządku, lecz robota nikomu nie szła. Każdy miał potrzebę rozmowy, każdy zadawał w myślach pytania. Niepewność i strach rozlewała się po wsi. Co się dzieje?
Tak było do wieczora. Wieczorem, na drogach dookoła, rozlegał się chrobot gąsiennic i warkot silników samochodowych. Ciemność rozświetlały reflektory i ogniska rozpalane przez żołnierzy z orzełkami na hełmach. Pomału docierała do wszystkich straszna wiadomość. To pucz, władzę siłą przejęła jedyna słuszna polityczno - wyznaniowa siła z człowiekiem o ptasim nazwisku na czele.
Wszystkich opornych, o innych poglądach wywieziono, internowano, lub rozstrzelawszy pochowano w zbiorowych mogiłach. Wszystkich opanował strach. Co teraz będzie? Przecież tu jest prawdziwy tygiel etniczny, źródła wiary różnych religii. Czy duchowny o nazwisku pięknego rudego grzyba poskromi teraz swe ambicje? Czy nienawiść z ust człowieka o ptasim nazwisku będzie w jakiś sposób przez kogoś hamowana? Przecież na wzór dawnej komuny, w naszym kraju na naszych oczach powstaje państwo wyznaniowe. Co na to Papa? Czy to początek wojny katolicko – muzułmańskiej? Czy to tylko nowy podział strefy wpływów? Mamy żyć i chodzić jakiś burkach do końca życia? Co to będzie?   
            Obudziłem się zlany potem, ale szczęśliwy że był to tylko sen… Może była to i polityczna mara, ale jaka realna… Zacząłem sobie zadawać pytanie, czy to możliwe? Słuchając tego zjadliwego, pełnego nienawiści języka w parlamencie myślę że tak. Patrząc na wybryki narodowościowców, kiboli, niedowartościowanych polityków i wojskowych, jestem tego pewny. Przecież taki scenariusz jest całkiem możliwy…
Nie mogłem zasnąć już do rana…   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz