Łączna liczba wyświetleń

środa, 24 października 2012

178.

- Spokojnie, musi trochę powalczyć. Zmęczy się. Nie daj mu tylko schować się w krzaki czy wpłynąć pod łódkę. Pomalutku, teraz trochę podciągnij. – instruował Adama – Widzisz, uspokaja się, zaraz się zmęczy i będziemy go pomału holować.
- Łatwo ci mówić…
- Dasz radę, będę ci pomagał. Przekręcę trochę łódką, o tak. Spróbuj podkręcić kołowrotkiem, idzie? – wychylił się i podregulował hamulec kołowrotka.
- Walczy. Zobacz jak żyłka się napina i przecina wodę. To coś większego.
- Szybko traci siłę, to nie olbrzym, ale kilka kilo ma na pewno. Dasz radę, to pierwsza taka sztuka w twoim życiu?
- Tak, pierwsza. Łapałem takie do pół kilo, ta to, oj jak szarpnęła!!!
- Dasz radę. Musi walczyć, to ma w naturze. Ale jak się taką wyciągnie, to dopiero jest satysfakcja. Przekręcę łódkę, stanę bokiem. Uważaj gdy podpłynie, nie może uciec pod łódkę. Przygotuję podbierak. Ale się kręci...
- Chyba słabnie, będę powoli ją holował.
- Podnieś wędkę pionowo do góry, podobno przy powierzchni, przestaje walczyć.
- Jest, zobacz jaka duża, widać jak płynie.
- Kieruj ją na podbierak, spróbuję ją złapać. Idzie, o tak, dobrze, to nie takie proste. Jest!!!
Jacek przeniósł podbierak nad ponton, położył na dnie i wyjął haczyk z pyska ryby.
-Sukces Adam, to największa sztuka jaką widziałem. To chyba Amur, może trzy, cztery kilo. To nie jest popularna tu ryba. Ale nas zmordowała… 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz