Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 9 października 2012

174.
   

Wyładowali sprzęt z bryczki niedaleko wody. Łódka już od wczoraj była napompowana. Mieli wypłynąć na jezioro i powoli poznawać to nieznane dotąd im środowisko. Byli optymistami, ale byli pierwszy raz na rybach. Musieli by mieć sporo szczęścia by coś złapać…
- To co, kochani. Zostawiam was samych. Poradzicie sobie?
- Jasne, damy sobie radę, zapowiadali śliczną pogodę. Tylko nie zapomnij po nas przyjechać. Tyle ryb nie wtargamy sami na górę…  
- Przyjadę na pewno. A może wziąć jakąś przyczepkę na ryby – zaśmiała się Joanna żartując.
- Wystarczy że po nas przyjedziesz. - Odpowiedział zaaferowany Jacek. To było jego pierwsze takie doświadczenie, no i był odpowiedzialny za Adasia. Zestresowany nie bardzo wiedział w co najpierw ręce włożyć, a jednocześnie nie chciał pokazać przed młodzieńcem że się tremuje. Udawał że nad wszystkim panuje.
- Nie Martw się będzie dobrze. Damy sobie radę.
- No to na razie. Wio… - Powiedziała i odjechała zostawiając ich samych.
- To co? - Spytał Jacek – proponuję wszystko włożyć do łódki i wiosłować. W międzyczasie będziemy przygotowywać sprzęt. OK.? Szkoda dnia.
- Zgoda - przytaknął Karol. – do roboty, wodujemy i okrętujemy siebie i sprzęt.
Zaśmieli się wesoło. – Tylko nie zapomnijmy wiosła…   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz