Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 11 października 2012

175.

- W którą stronę płyniemy, - zapytał Jacek kiedy byli już na wodzie.
- Może na razie popłyńmy w tą stronę przy brzegu. Nie oddalajmy się za daleko. Ty na razie powiosłuj, a ja przygotuję sprzęt. Rozejrzyjmy się na razie.
- Może popłyniemy tam, do tego drzewa po drugiej stronie? Brzeg wygląda interesująco i widziałem tam raz gościa na łódce.
- Jestem za. Wygląda na przyjemne miejsce i woda się tam nie marszczy od wiatru.
- Nie wygląda głęboko. Trzeba będzie znaleźć miejsce i zanęcić. Na co łapiemy? Na robaka, ciasto?
- Na początek ty na robaka, a ja na ciasto i zobaczymy co przyniesie lepszy skutek.
- OK. Szykuj sprzęt.   
- Mieszkasz tu kilka lat. Dlaczego zdecydowałeś się tu zamieszkać? Ty nie musiałeś się ukrywać, mogłeś zostać na farmie lub zamieszkać w mieście. Dlaczego?
- Po tym wypadku o którym ci opowiadałem, chyba zacząłem pomału przewartościowywać swoje życie. To nie była chwila, olśnienie. Trochę to trwało. – odpowiedział Jacek.
- Nie widziałem już sensu pracy dla samego siebie. Pomnażania majątku, bogacenia się. To był dla mnie szok. Kochałem swoją rodzinę, wiedziałem dla kogo i po co każdego ranka wstaję do obrządku. Potem już wszystko nie było takie same.
Zacząłem się zastanawiać i doszedłem do wniosku że takie życie straciło dla mnie sens. Przestało mnie, tak jak mówisz, rajcować.
To była już duża farma, kredytów nie było, więc sprzedałem ją za dobrą cenę i zamieszkałem sam, tu, przy lesie. Wybudowałem dom, robiłem to na co miałem ochotę. Jak nie miałem to nie robiłem nic. Trudno nie było, w banku miałem sporo oszczędności, trochę zarobiłem na funduszach. Byłem takim panem dla siebie. Nie ukrywam miałem na początku depresję, potem mi przeszło. Przyzwyczaiłem się.
Tutaj później poznałem Joannę… Nie miałem planu, ale zakochałem się... Znowu. Urzekła mnie jej osobowość, pewne podobieństwo do Laury. A może tak na mnie zadziałała tak długa samotność… Ale fakt faktem, skończyło się to tak jak widać. I jestem szczęśliwy.
- Zapomniałeś już o Laurze i Lenie?
- Jak by ci to powiedzieć… Nigdy o nich nie zapomnę. Jak się zakochasz to poznasz to uczucie. Zostaną ze mną na zawsze, bardzo żeśmy się kochali, wszystko razem robili. Moje całe życie to były one. Teraz jakby ten obraz lekko przyblakł, co innego stało się ważne, ale nie da się zapomnieć tak wspaniałej części swojego życia. – Uśmiechnął się do swoich myśli.
- Chyba już mimo wszystko jesteś szczęśliwy… Takie sprawiasz wrażenie.
- Jestem. Dzięki wam, znowu mam jakiś cel w życiu. Zacząłem planować, cieszyć się życiem… Jestem już innym człowiekiem, doświadczonym przez los, co innego jest dla mnie ważne niż onegdaj. Myślę że z twoja mamą nadajemy na tych samych falach.
- Może kiedyś i my zaczniemy nadawać na tych samych falach…
- A chciałbyś?
- Jesteś dobrym człowiekiem. Bardzo bym chciał…  - Obydwaj się uśmiechnęli do swoich myśli. Zamilkli na chwilę. Zdawali się bardzo zaabsorbowani pracą…    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz