175.
- W którą stronę
płyniemy, - zapytał Jacek kiedy byli już na wodzie.
- Może na razie
popłyńmy w tą stronę przy brzegu. Nie oddalajmy się za daleko. Ty na razie
powiosłuj, a ja przygotuję sprzęt. Rozejrzyjmy się na razie.
- Może
popłyniemy tam, do tego drzewa po drugiej stronie? Brzeg wygląda interesująco i
widziałem tam raz gościa na łódce.
- Jestem za.
Wygląda na przyjemne miejsce i woda się tam nie marszczy od wiatru.
- Nie wygląda
głęboko. Trzeba będzie znaleźć miejsce i zanęcić. Na co łapiemy? Na robaka,
ciasto?
- Na początek ty
na robaka, a ja na ciasto i zobaczymy co przyniesie lepszy skutek.
- OK. Szykuj
sprzęt.
- Mieszkasz tu
kilka lat. Dlaczego zdecydowałeś się tu zamieszkać? Ty nie musiałeś się
ukrywać, mogłeś zostać na farmie lub zamieszkać w mieście. Dlaczego?
- Po tym wypadku
o którym ci opowiadałem, chyba zacząłem pomału przewartościowywać swoje życie.
To nie była chwila, olśnienie. Trochę to trwało. – odpowiedział Jacek.
- Nie widziałem
już sensu pracy dla samego siebie. Pomnażania majątku, bogacenia się. To był
dla mnie szok. Kochałem swoją rodzinę, wiedziałem dla kogo i po co każdego
ranka wstaję do obrządku. Potem już wszystko nie było takie same.
Zacząłem się
zastanawiać i doszedłem do wniosku że takie życie straciło dla mnie sens.
Przestało mnie, tak jak mówisz, rajcować.
To była już duża
farma, kredytów nie było, więc sprzedałem ją za dobrą cenę i zamieszkałem sam,
tu, przy lesie. Wybudowałem dom, robiłem to na co miałem ochotę. Jak nie miałem
to nie robiłem nic. Trudno nie było, w banku miałem sporo oszczędności, trochę
zarobiłem na funduszach. Byłem takim panem dla siebie. Nie ukrywam miałem na
początku depresję, potem mi przeszło. Przyzwyczaiłem się.
Tutaj później
poznałem Joannę… Nie miałem planu, ale zakochałem się... Znowu. Urzekła mnie
jej osobowość, pewne podobieństwo do Laury. A może tak na mnie zadziałała tak
długa samotność… Ale fakt faktem, skończyło się to tak jak widać. I jestem
szczęśliwy.
- Zapomniałeś
już o Laurze i Lenie?
- Jak by ci to
powiedzieć… Nigdy o nich nie zapomnę. Jak się zakochasz to poznasz to uczucie.
Zostaną ze mną na zawsze, bardzo żeśmy się kochali, wszystko razem robili. Moje
całe życie to były one. Teraz jakby ten obraz lekko przyblakł, co innego stało
się ważne, ale nie da się zapomnieć tak wspaniałej części swojego życia. –
Uśmiechnął się do swoich myśli.
- Chyba już mimo
wszystko jesteś szczęśliwy… Takie sprawiasz wrażenie.
- Jestem. Dzięki
wam, znowu mam jakiś cel w życiu. Zacząłem planować, cieszyć się życiem… Jestem
już innym człowiekiem, doświadczonym przez los, co innego jest dla mnie ważne
niż onegdaj. Myślę że z twoja mamą nadajemy na tych samych falach.
- Może kiedyś i
my zaczniemy nadawać na tych samych falach…
- A chciałbyś?
- Jesteś dobrym
człowiekiem. Bardzo bym chciał… -
Obydwaj się uśmiechnęli do swoich myśli. Zamilkli na chwilę. Zdawali się bardzo
zaabsorbowani pracą…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz