Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

162.

Świtało. Jacek i Joanna leżeli rozkryci w łóżku. Na dworze upał tu przyjemny chłodek. Pora na  kolejny gorący dzień, nic się nie chce. Ot sielskie, błogie lenistwo…
            - Wiesz, kiedyś szlachta to miała fajne życie. – odezwał się Jacek.
            - No… Takie jak my teraz. Nie było pośpiechu, stresu, musu… Cały wysiłek spadał na chłopów… A arystokracja tylko czasem nadglądała i poganiała.
            - Nie, od tego byli agronomowie, dzierżawcy. Państwo się bawili.
            - Parsknęli śmiechem…
           - Dziwne to były czasy. Dobrze że minęły. Teraz każdy może żyć gdzie chce i robić tak jak chce. No nie wszędzie, każdy śpi jak sobie pościele, ale ogólnie źle nie jest… Nam nie jest źle. Prawda?
           - Prawda Jacku. Jestem przy tobie szczęśliwa. A pamiętasz jak to było nerwowo kilka dni temu. Te przygotowania, ślub, wesele. Organizowanie tego wszystkiego. Te koszta, niepewność, troski… Dobrze że to jest za nami. Prawda?
           - Yhm, masz rację, dobrze… - przypomniał sobie ślub w kościele… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz