158.
- Jejku!... Ale
zamieszanie.
Powiedziała Joanna stojąc przed lustrem
w domu rodzinnym Jacka, ubierana przez druhny w ślubny strój.
- Zaczynam już
tego mieć dość. Perfekcyjna każda fałdka, coś pożyczonego, podwiązka… Już
jestem zmęczona, a gdzie jeszcze ślub i wesele. Dosyć zostawcie mnie, a kysz,
rusałki jedne. Już raz to przerabiałam…
- Stój i cierp.
Tak ma być i już. Ślubu się nie ma codziennie. Masz być piękna i powabna, dla
młodego, dla nas, dla gości.
- Ale ja już mam
dość...
- To nic. Gorzej
jak my się obrazimy i zostawimy cię samej sobie. Samotna panna młoda bez
druhen. Wyobrażasz to sobie? Nie? No to stój, już niewiele zostało.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz