Łączna liczba wyświetleń

środa, 22 sierpnia 2012

         
160. 
Najpierw z domu wyszli młodzi, za nimi świadkowie i rodzice. Po zawsze wzruszającej chwili pożegnania, modlitwy z ucałowaniem krzyża, wszyscy byli nieco wzruszeni tą podniosłą chwilą. Jednak gdy słońce zaświeciło na twarze wychodzących, miny się wszystkim rozpromieniły…
Toć to nie pogrzeb, lecz dla wszystkich bardzo radosna chwila. Ślub i wesele! Czas stawić czoła wyzwaniom… Do dzieła…
               Z domu do świątyni wszyscy pojechali strojnymi bryczkami. Nie było to wszak daleko. U bram Kościoła przywitał ich szum rozmów zaproszonego tłumu gości weselnych. Wszyscy się uśmiechali, czasami dawali znać o swej obecności machnięciem dłoni.
               Jacek niepotrzebnie się martwił. W kościele wszystko przebiegało jak z góry było ustalone. Ksiądz już czekał na nich w zachrystii. Tam skierowali swoje pierwsze kroki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz