184.
Ten jego dystans
i tolerancja, nie często jest spotykany u młodych chłopców. W tym wieku
przeżywają najczęściej okres buntu. Jednak Adam był inny.
Kształtowały go
inne potrzeby, zachowania, okoliczności. Wiedział że powinien szanować to co
ma, bo inni nawet tego nie mają…
Na pierwszy
dzień w nowej szkole pojechał z Jackiem i Joanną. Nie czół się skrępowany. Takie
dni przerabiał już kilka razy. Po raz pierwszy szedł na spotkanie z nieznanym bez
stresu, mając obok siebie ludzi bardzo go kochających. Czół się pewnie, na twarzy
miał uśmiech. Jeśli by ktoś nawet i chciał go teraz zdołować, to taki stan Adama
szybko wyprowadził by go z pantałyku…
Jednak takiej potrzeby
nie było. Miał już kilku kolegów w klasie. Znał z widzenia kilku nauczycieli. Bawił
się kilka razy ze znajomymi na boisku szkolnym. Nie był zupełnie nie znany, myślę
że był nawet przez nich lubiany.
Rozpoczęcie roku szkolnego nikogo nie zaskoczyło.
Był apel, wystąpienie dyrektora i wszyscy rozeszli się do klas ze swoimi wychowawcami.
Jacek i Joanna czekając na Adasia, rozmawiali z innymi rodzicami na placu. Było
pochmurnie, ale nie padało i było ciepło. Atmosfera przypominała nie tyle święto, co raczej
miała klimat piknikowy. To nie było duże miasto, znali się tu przecież prawie wszyscy,
nie było obcych twarzy. Nikt nikomu nie był wrogiem.
Po spotkaniach w
klasie, Adam podszedł do nich, a oni pożegnali się ze znajomymi i wrócili do domu.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz