Łączna liczba wyświetleń

środa, 7 listopada 2012

182.

Siedzieli sobie na siedziskach z bali  przy ognisku, z usmażonymi rybami na tackach i kieliszkiem wina w dłoni. Śmieli się i przerywali sobie, rozmawiając na temat dzisiejszych przeżyć. Robili sobie plany wypraw na polowanie, na grzybobranie, na następny wypad na ryby. Czas mijał im w beztroskiej, radosnej atmosferze.
Tak było i w następnych tygodniach ich wspólnych wakacji na wzgórzu, które okazać się miały najszczęśliwszym i ostatnim beztroskim okresem w ich życiu. W chwili gdy zastanawiali się nad tym co zrobią gdy przyjdzie jesień i trzeba będzie wyprawić Adama do szkoły, dotarła do nich tragiczna wiadomość. Sparaliżowała ich ona zupełnie…
Mama Jacka zmarła na udar mózgu. Jakaś żyłka w jej głowie pękła i nawet natychmiastowa pomoc nie mogła jej uratować… Nie męczyła się w ogóle, zmarła po kilku godzinach nie odzyskawszy przytomności. Wszyscy, a najbardziej ojciec Jacka był przybity jej niespodziewanym zgonem.
Mieli tyle planów. Tak się cieszyli ze szczęścia Joanny i Jacka. Tak czekali na wizyty Adasia, a tu nagle taki cios…
Mama Jacka spoczęła na cmentarzu w pobliżu grobu Laury i Leny. Wielki smutek zagościł teraz w ich domu. Może odbił by się bardziej na ich życiu, gdyby nie bliskość jesieni i potrzeba pójścia Adama do szkoły.
Postanowili że przeniosą się do miasta, zamieszkają w domu rodziców i będą się opiekować ojcem. Dom był duży, w pobliżu szkoła, a że ojciec Jacka bardzo nie chciał zostać sam, zdecydowali się na przeprowadzkę. Zamieszkali w mieście, a epizod ich życia nad River Fog pozostał już tylko w ich pamięci.
                                                            ***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz