Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 listopada 2012

183.

Rankiem pierwszego września, ze względu na rozpoczęcie roku szkolnego cały dom od rana był postawiony na głowie. Podporządkowany był jednej osobie, Adasiowi.
Rozpoczęcie, ustalono na godzinę dziewiątą. Do tego czasu Adam miał być najedzony, umyty i galowo ubrany. To duże święto w szkole, do której miał uczęszczać.
Adam miał spore zaległości. Prawie rok nie uczęszczał do szkoły. Niespodziewana przeprowadzka, pobyt ojca w szpitalu. Śmierć i jego pogrzeb. To wielki stres dla tak młodej osoby.  Zdecydowano więc, że powtórzy stracony rok…
Adam nie przejął się tym zbytnio, i tak w tej szkole był nowy i nie miał kolegów. To była już jego kolejna szkoła w życiu. Wiedział że sobie poradzi.
Rano, się wykąpał, nałożył świeżo kupione ubranie. W przeddzień był u fryzjera, więc fryzurę też miał nienaganną. Później cała rodzina usiadła razem do śniadania. Mieli jeszcze sporo czasu więc się nie śpieszyli. Jak to w takich okazjach, wszyscy dawali jeszcze jakieś zapomniane wcześniej wskazówki. Dawali rady i upewniali się czy Adam wszystko zapamiętał.
Adam, owszem był zadowolony że jest w głównym kręgu zainteresowania, lecz jednocześnie irytowały go te kilkukrotne zapytania, przypominania, oraz nieustanne poprawianie ubrania, kołnierza, rękawów. Czół się już dorosły i miał dość tej nadopiekuńczości ze strony Joanny.
Jednak, zachowywał spokój. Wiedział bowiem, że szczere intencje jego mamy płynęły z miłości do niego, której przez lata była pozbawiona. Okazał się nad wiek mądrym chłopcem. Okazywał dystans i wielką tolerancję. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz