169.
Jackowi, więcej chyba czasu zajęła
podróż niż załatwienie spraw. U fotografa zdjęcia już na niego czekały,
przejrzał tylko kilka z nich i w ciemno zapłacił fotografowi. Odbitek było
tyle, ile osób jest na zdjęciu. Takie były wytyczne, tak też i zostało zrobione.
Jakby coś trzeba by było dorobić, to przecież był jeszcze film.
Zdjęcia były
zrobione profesjonalnie i z pieczołowitością, ale by je obejrzeć potrzeba było
i czasu i obydwojga młodych.
W restauracji
już nic do rozliczenia nie było. Tak jak się umówili, wszystko co zostało z
balu, dostarczone było już do domu rodziców Jacka.
A kościół jak i
plebanię Jacek zastał zamknięte. Jednak po drodze wpadł jeszcze do domu
gospodyni i od niej się dowiedział że ksiądz był bardzo zadowolony i żadnej
dopłaty nie potrzeba.
Jacek załatwił
wszystko bardzo szybko, wpadł więc jeszcze do sklepu zrobić zakupy na planowaną
wizytę na cmentarzu. Potem jeszcze zajechał do hurtowni, aby zamówić towary
które zabiorą ze sobą wracając do domu.
No cóż, innych
spraw nie było. Już nie mógł się dłużej ociągać. Wsiadł w samochód i pojechał
do szpitala.
***
Szpital w ostatnim
czasie rozbudowano, i Jacek miał trochę trudności ze znalezieniem Sali Karola.
Musiał po drodze kilkakrotnie pytać o drogę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz