Łączna liczba wyświetleń

środa, 12 września 2012

169.

Jackowi, więcej chyba czasu zajęła podróż niż załatwienie spraw. U fotografa zdjęcia już na niego czekały, przejrzał tylko kilka z nich i w ciemno zapłacił fotografowi. Odbitek było tyle, ile osób jest na zdjęciu. Takie były wytyczne, tak też i zostało zrobione. Jakby coś trzeba by było dorobić, to przecież był jeszcze film.
Zdjęcia były zrobione profesjonalnie i z pieczołowitością, ale by je obejrzeć potrzeba było i czasu i obydwojga młodych.   
W restauracji już nic do rozliczenia nie było. Tak jak się umówili, wszystko co zostało z balu, dostarczone było już do domu rodziców Jacka.
A kościół jak i plebanię Jacek zastał zamknięte. Jednak po drodze wpadł jeszcze do domu gospodyni i od niej się dowiedział że ksiądz był bardzo zadowolony i żadnej dopłaty nie potrzeba.
Jacek załatwił wszystko bardzo szybko, wpadł więc jeszcze do sklepu zrobić zakupy na planowaną wizytę na cmentarzu. Potem jeszcze zajechał do hurtowni, aby zamówić towary które zabiorą ze sobą wracając do domu.
No cóż, innych spraw nie było. Już nie mógł się dłużej ociągać. Wsiadł w samochód i pojechał do szpitala.
                                                           ***

Szpital w ostatnim czasie rozbudowano, i Jacek miał trochę trudności ze znalezieniem Sali Karola. Musiał po drodze kilkakrotnie pytać o drogę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz