Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 6 września 2012

167

 Wróciła po chwili i spytała.
- Macie ochotę na coś mocniejszego?
- Chyba nie… - Wolno z zastanowieniem, omiatając wszystkich wzrokiem odpowiedziała Joanna.  - No przynajmniej ja nie mam ochoty.
- Chyba sobie darujemy. - Powiedział tata Jacka.
- Jutro mamy ciężki dzień. Posiedzimy sobie trochę przy herbatce i pewnie pójdziemy spać. – Przyznał im rację Jacek.
- A więc częstujcie się ciastem, dziś piekłam. Dostałam nowy przepis od sąsiadki, to znaczy dwa, ale drugi będzie na drugą okazję.
- No to spróbujmy tego coś dziś popełniłaś. Hmm, Ciasto kruche, jabłka, wiśnie, kruszonka, nie to coś jakby bezy… - Spróbowała zgadnąć Joanna.
- Przed tobą się nic nie ukryje. To takie sąsiadki Misz- masz. Dobre nie?
- Zgadza się, smakuje wspaniale.

Dziś nie siedzieli długo. Po plotkach przy cieście, pomału rozeszli się po swoich pokojach. Po kilkunastu minutach nastała cisza i w dom zamarł w mroku.
                                                           ***
O ósmej z rana byli już po śniadaniu. Pożegnawszy się z rodzicami, Jacek i Joanna odjechali w kierunku szpitala.    


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz