153.
Rankiem zastali krajobraz jak po bitwie. Połamane
gałęzie, kałuże, wyrwy po ulewie. Dalej krajobraz miejscami przedstawiał się jeszcze
gorzej. Powywracane drzewa, połamane jak zapałki pnie. W jednym miejscu wyglądało
to jakby trąba powietrzna, swoim ogonem dotknęła lasu, została tylko tam polana
z wykrotami i wyłamane drzewa…
Na
szczęście na ich działce, szkody były nieznaczne. Nic z ważnych urządzeń nie
zostało uszkodzone. Był prąd, woda, dachy całe, lekkie podmycia nawet ich nie
przejęły. Mieli szczęście, że epicentrum burzy ich ominęło.
Joanna,
od razu gdy ujrzała skutki nawałnicy, zaniepokojona zaczęła namawiać Jacka na
wizytę w chacie stryja. Ten zaś, pewnie słusznie, powiedział by pojechać tam
jutro.
Najpierw
powinni uprzątnąć swoją posesję, poczekać aż woda nieco wyschnie by nie
utrudniała przejazdu, zresztą i tak powinni się liczyć z trudnościami i
padniętymi na drogę drzewami i gałęźmi. Muszą zabrać ze sobą piłę i siekierę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz