Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 9 lipca 2012

155.

               Wczoraj był ostatni dzień odwiedzin Adasia nad River Fogg. Zarówno on, jak i Jacek z Joanną uważali te odwiedziny za wspaniałe, radosne, cementujące ich rodzinne związki. Spędzili tu razem wyjątkowe chwile. Joanna rozkwitła, zapomniała o chorobie, jej twarz epatowała radością, a rozmawiając, można było odczuć że jest naprawdę szczęśliwa.
               Dziś jest dzień kiedy umówili się że go odwiozą. Wstali rano, nieśpiesząc się zjedli śniadanie i powoli zaczęli się przygotowywać do wyjazdu. Jakoś dziś nie można było wyczuć w domu tej radosnej atmosfery towarzyszącej im od wielu dni. Było im po prostu smutno z powodu rozstania. Wiedzieli, że będą się spotykać, odwiedzać, że rozłąka jest na pewien czas. Ale tego nastroju niedosytu i pojawiającej się tęsknoty, która już teraz zaczęła im towarzyszyć, nie mogli opanować.
               Wyjechali przed południem, by jak najdłużej jeszcze cieszyć się swoją obecnością. Robili listę zakupów które zrobią, by następnym razem gdy Adam ich odwiedzi, mogli w wygodnych butach wyruszać ba wyprawy. Koniecznie namiot, ponton i sprzęt wędkarski na obozowisko nad jeziorem. Kurtki, płaszcze, śpiwory, materace no i wiele jeszcze rzeczy które umilą ich następne spotkania.
               Wyjeżdżając już na tą szeroką żwirówkę prowadzącą do Czarnych Olch, zmienił się temat rozmów w aucie. Zaczęli rozmawiać o weselu, ślubie, o tych wszystkich sprawach które muszą jeszcze załatwić i kupić. Z uwagą wsłuchiwali się w swoje słowa, by nic nie przegapić, by ten dzień był taki jak sobie wymarzyli. By nie zawieść jeden drugiego.

               Nie obejrzeli się nawet jak znaleźli się przed domem rodzinnym Karola.
               Przywitali się serdecznie tylko z rodzicami, bo Karola akurat nie było. Ma wrócić pod wieczór. Dziś akurat dostał wiadomość że przesunęła się kolejka na wlew, zajechała po niego karetka i musiał pojechać na chemię. Siła wyższa, powiedzieli rodzice. Tak to już jest…
               Nie byli u nich długo, posiedzieli, wypili kawę, pożegnali się z Adamem, rodziną. Umówili się na następne odwiedziny i pojechali do stryjów Joanny.
               Gdy do nich dotarli, wszyscy zasiadali akurat do obiadu.
                                                                                          ***            


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz